

Dziś pierwsze śniadanie było na targu, a drugie w domu.
Granaty, mango, kaki, oliwki (w 4 odmianach i smakach), pomidory, papryki, orzechy i świeże figi.

Na koniec bagietki i oczywiście świeżutkie i prosto z patelni churros. To się dopiero nazywa życie!